Jak głosowały Bordeaux, Burgundia i spółka
28/05/2017
Podobno już po pierwszej rundzie wyborów prezydenckich Emmanuel Macron otworzył szampana. Tym bardziej prawdopodobne jest, że otworzył go po drugiej, w której zdobył ponad dwie trzecie głosów. Czy przeszło mu wtedy przez myśl, że jego zwycięstwo w najważniejszych regionach winiarskich, Szampanii nie wyłączając, nie było tak spektakularne?
O nowym prezydencie mówi się, że to największy koneser win w Pałacu Elizejskim od wielu lat. Jak dobrze radzi sobie z degustacjami w ciemno, możecie zobaczyć na tym wideo, nagranym w czasie kampanii. Trafnie odgadł wtedy m.in. białe bordeaux i różowe côteaux d’Aix.
Biegłość w rozpoznawaniu win nie zaskarbiła mu jednak powszechnej sympatii w najważniejszych regionach winiarskich Francji. W wielu z nich w pierwszej turze wygrał reprezentujący Republikanów François Fillon. Na łamach Le Monde pojawiła się wtedy analiza pokazująca, jak rozkładały się sympatie wyborców w poszczególnych regionach. Nie najlepiej poszło też Macronowi w drugiej turze, przynajmniej, jeśli porówna się wyniki z regionów winiarskich z resztą kraju. W niektórych z nich Marine Le Pen udało się nawet zdobyć ponad połowę głosów.
Mesdames et Messieurs, oto jak głosowały najważniejsze regiony winiarskie Francji:
Burgundia
W całym departamencie Côte-d’Or wynik pierwszej rundy był bardzo wyrównany. Wygrał Macron, zdobywając 23,65% głosów, druga była Le Pen (22,52 %), a trzeci Fillon (21,26 %). W drugiej turze Macron i Le Pen dostali odpowiednio 64,17 % i 35,83 %. Sytuacja wygląda więc podobnie jak w całej Francji, ale burgundzki diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli przyjrzymy się najsłynniejszym gminom, zobaczymy wyraźny odchył w prawo.
W Vosne-Romanée wyniki drugiej tury były zbliżone do reszty kraju, ale może ciekawić fakt, że Fillon dostał tam w pierwszej rundzie równo połowę głosów, wyraźnie dystansując konkurentów. Kandydat Republikanów jeszcze lepiej poradził sobie w Volnay, gdzie dostał aż 56,70 % (druga była Le Pen). Za to w drugiej turze zdecydowana większość wyborców republikańskich przepłynęła tam do Macrona, który rozbił Le Pen w stosunku 71,26 % do 28,74 %.
W Gevrey-Chambertin w pierwszej turze wygrała Le Pen (24,67 %), drugi był Macron (20,85 %). Mimo to, druga tura należała już do kandydata En Marche!, który dostał 60,49 % przy 39,51 % głosów oddanych dla Le Pen. Szefowa Frontu Narodowego ciut lepiej poradziła sobie w Beaujolais, np. we Fleurie, gdzie w drugiej turze dostała ponad 40% głosów.
Szampania
Kiedy spojrzy się na mapę podziału głosów w drugiej turze, widać wyraźnie, że Le Pen najwięcej głosów dostała na północnych wschodzie w kraju. W “szampańskim” departamencie Marna wygrała w pierwszej turze, dostając ponad 28%, drugi był Fillon (22,15%). W drugiej turze udało jej się zagospodarować znaczną część głosów prawicy, co starczyło na blisko 43%. Jeszcze więcej głosów, bo 51,75 % dostała Le Pen w Chouilly, gminie, na terenie której znajduje się szampańskie Côte des Blancs.
Południe Francji
Drugim bastionem Frontu Narodowego okazało się południe kraju. W ważnych regionach winiarskich Doliny Rodanu i Prowansji nie mogło być inaczej. W Châteauneuf-du-Pape Le Pen wygrała w pierwszej turze, inkasując ponad 30% głosów. W drugiej turze przegrała z Macronem o włos (48,92 % do 51,08 %). Na swoje konto mogła też zapisać zwycięstwo w pierwszej turze w Tavel słynącym ze świetnych rosé (27,90%). Co ciekawe, na drugim miejscu w tym regionie uplasował się kandydat lewicy – Jean-Luc Mélenchon.
Jura i Dolina Loary
Te dwa regiony winiarsko i geograficznie niewiele łączy, ale zwraca uwagę, że spośród ważnych dla winomanów zakątków winiarskich Francki właśnie tam Macron wygrał z miażdżącą przewagą. Zdecydowanie lewicowe okazało się Arbois, gdzie w pierwszej turze wygrał Mélenchon (26,23%), na drugimi miejscu był Macron, a Le Pen dostała zaledwie 14,95%. W Chinon było podobnie, z tą różnicą, że Macron był pierwszy, Mélenchon – drugi, a Le Pen uciułała ciut więcej, bo 18,12 %. W obydwu gminach kandydatce prawicy nie udało się przekroczyć w drugiej turze 30%. Trochę inaczej było w Sancerre, gdzie pierwszą turę wygrał Fillon, ale w drugiej turze Le Pen także poniosła druzgocącą klęskę (27%). Nawet w Dolinie Loary zdarzyły się jednak gminy, jak Pouilly-sur-Loire, w których Le Pen pierwszą turę wygrała, a w drugiej dostała mocne poparcie (45,09%).
Bordeaux
Dla wielu zaskoczeniem będzie z pewnością poparcie dla Le Pen w Bordeaux, które na papierze powinno być raczej bastionem umiarkowanych, otwartych na świat konserwatystów, aniżeli wyborców o ciągotach nacjonalistycznych. Tymczasem w najsłynniejszym francuskim regionie relatywnie słabo wypadł Fillon, doskonale zaś kandydatka skrajnej prawicy. Jej sukces szczególnie rzuca się to w oczy na Lewym Brzegu, ale i po prawej stronie nie brakuje gmin, które jej zaufały.
Le Pen wygrywa w Pauiillac w pierwszej turze, dostając aż 33,38% głosów, drugi jest Macron z zaledwie 18,34% głosów. Fillon nie mieści się tam nawet w pierwszej trójce. W drugiej turze Le Pen inkasuje aż 46,71% głosów. Jeszcze szczęśliwsze okazuje się dla niej Saint-Estèphe, gdzie w drugiej turze pokonuje Macrona, dostając aż 55,85%. W medokańskiej gminie Saint-Germain-d’Esteuil odsetek jej wyborców dochodzi do rekordowych 60,55%.
W Margaux wypada nieco słabiej, choć i tu wygrywa w pierwszej turze (26,55%). Tamtejsze mocne poparcie dla Mélenchona (2. miejsce i 21,08%) musiało jednak skończyć się skromnym bo skromnym, ale jednak zwycięstwem Macrona w drugiej turze (56,29 % do 43,71 %). W podobnym stosunku Macron wygrywa w Sauternes (57,03% do 42,97%).
Zgoła inaczej rzecz wygląda na Prawym Brzegu, przynajmniej w najbardziej prestiżowych gminach. W Pomerolu pierwszą turę wygrywa Macron (25,38 %), drugi jest Fillon (23,86%), a Le Pen dopiero trzecia (23,60 %). W Saint-Émilion z kolei pierwszą turę wygrał Fillon (35,22%), drugi był Macron, a Le Pen dostała zaledwie 16,58 %. Czyżby merlot łagodził polityczne emocje?
Kiedy patrzy się na wszystkie te wyniki, może nasunąć się pytanie: czy to powinno cokolwiek zmieniać w moich preferencjach? Czy, jeśli bliżej mi do lewicy, mam już nigdy więcej nie sięgnąć po Saint-Estèphe, a jeśli bliżej mi do prawicy, mam omijać vin jaune? Zgodzimy się chyba, że takie wątpliwości byłyby niedorzeczne. Nie po to zachwycamy się winami, które swoją renomę wykuwały przez stulecia, żeby robić sobie cokolwiek z tego, kto tam akurat zdobywa najwięcej głosów. Co innego Macron. Ten ma święte prawo, by przerzucić się teraz na crémant de Loire.
Zdjęcie pochodzi z filmu opublikowanego w Terredevins.com, @terredevins.com