Węgiersko-bułgarskie zapasy


2/05/2015

Generalizacje i stereotypy są złe. Ale… czasami pomagają ogarnąć dziedziny o wysokim stopniu złożoności. Weźmy np. geografię sportów wymagających tężyzny fizycznej.

Zapasy, podnoszenie ciężarów, rzut młotem – z jakiegoś powodu triumfy w tych dyscyplinach święciły i święcą dawne demoludy. Jeśli wziąć pod uwagę zapasy na igrzyskach, w pierwszej dziesiątce medalowej wszech czasów są aż cztery kraje naszej części Europy. A Strongman i MMA? Czy te specyficzne sporty przyciągają jeszcze gdzieś tylu kibiców, co u nas? Czy nie dałoby się zaryzykować twierdzenia, że we wschodnioeuropejskiej kulturze fizycznej (a pewnie i estetyce) tężyzna odgrywa ponadprzeciętną rolę?

Ktoś powie: ale przecież wschód Europy to także odwieczna potęga w sportach wagi piórkowej: balecie, gimnastyce artystycznej, łyżwiarstwie figurowym. Faktycznie, ciężko wytłumaczyć ten paradoks, toteż tym chętniej przejdę do wina.

Czy nie można by zaryzykować twierdzenia, ze wschodnia część naszego kontynentu lubuje się winach wysokoalkoholowych, ekstraktywnych i podbitych beczką? Nawet w takich Czechach, które nie słyną z mocarnych win, Francuz prowadzący wine bar z winami z Doliny Rodanu, żalił mi się trochę, że popyt jest głównie na cieliste wina z południa regionu. Oczywiście Polacy też nie mdleją na myśl o zwiewnym różu. Czy nie istnieje w takim razie jakiś strukturalny związek pomiędzy tężyzną fizyczną i mocarnymi winami?

Szeleshat Merlot ReserveZastanawiam się, bo wpadły mi niedawno w ręce dwa wina z naszej okolicy, które miały wszelkie zadatki, by być naprawdę smaczne, gdyby nie ich zakusy mocarstwowe. Pierwszym jest Szeleshát Merlot Reserve 2009 z Szekszárd (60 zł), które dostałem od importera węgierskich win Winofani, mającego w ofercie sporo ciekawych win za rozsądną cenę. Tutaj dostajemy węgierski odpowiednik gran reservy – 27 miesięcy beczki, co od razu można odgadnąć po intensywnych nutach karmelowych. Oprócz nich są jeszcze aromaty ziemi i jeżyny. W ustach karmel narzuca się jeszcze bardziej, ale na szczęście po paru godzinach po beczce zostają głównie taniny. Nie ubywa za to alkoholu (14,5%). 19 węgierskich mistrzostw olimpijskich w zapasach zobowiązuje.

Telish Cabernet SauvignonW podobnej kategorii wagowej występuje Telish Cabernet Sauvignon 2010 (25 zł) od cenionego bułgarskiego producenta, do którego należy zarówno winnica Telish, jak i renomowana Castra Rubra. Sprowadza je do Polski Dom Wina, a kupiłem je w Winach i SpecjałachTo wino ma jeszcze większe zadatki, by być hitem i to nie tylko dzięki swojej cenie. Nos po bordosku częstuje jagodą, porzeczką i zielonymi nutami, szczególnie zieloną papryką, a usta – przyjemną świeżością i taniną. Wino jest świetnie zrobione i znać rękę francuskiego enologa, ale i tu jest łyżka dziegciu: 14% alkoholu, który w połowie delektowania się smakiem nagle wypala podniebienie. Nie trzeba chyba dodawać, że Bułgaria największe sukcesy sportowe święciła w zapasach (aż 68 medali olimpijskich – 30% całego dorobku!) i podnoszeniu ciężarów (36 krążków).

Oczywiście bogactwo stylistyczne węgierskich win sprawia, że sporo dla siebie znajdą tam także wielbiciele szachów, szermierki i uwielbianej przez Węgrów piłki wodnej. A pewnie i w Bułgarii zdarzają się filigranowe, eleganckie rarytasy. Ale w końcu w stereotypach zawsze jest ziarno prawdy. Póki co jedyne ogólnodostępne statystyki dotyczące średniej zawartości alkoholu w winie naszej części Europy nie obejmują. Widać w nich za to, że najmniej alkoholowe wina pija się w Portugalii (żadnego medalu w zapasach), najmocniejsze zaś w USA (125 medali zapaśników).

Tagi: , , , , , ,