Osiem razy Węgry u Winofanów


16/07/2014

Nie brakuje u nas win z Węgier, ale wciąż wiele ciekawych regionów winiarskich jak Etyek-Buda, Szekszárd czy Villányi to dla polskich konsumentów terra incognita. Kilku importerów nadrabia te zaległości, wśród nich Winofani, projekt, który ruszył niedawno ze sporym rozmachem.

O projekcie Winofani pisałem już jakiś czas temu. Nie brakuje w Polsce importerów węgierskich win, ale w tym przypadku grubo ponad sto bratnich etykiet w rozsądnych cenach robi wrażenie. Dzięki uprzejmości Winofanów miałem okazję spróbować ośmiu z nich, z różnych, niekoniecznie znanych regionów. Zdecydowana większość nie przekracza pięciu dych i jest co najmniej niezła.

Kreinbacher Somlo Juhfark 2011Zacznę od butelki, na którą miałem szczególną ochotę. Juhfark z Somló to jedno z tych win, na myśl o których przebieram nogami. Na tle rozdrobnionej własności w tym niewielkim, wulkanicznym regionie Kreinbacher wyróżnia się rozmachem, kapitałem i agresywną polityką zakupową, o czym możecie przeczytać tutaj. Spróbowałem Kreinbacher Nagy-Somlói Juhfark 2011 (36 zł). Uroki Somló – mineralność, napięcie i charakter – są tu w zarodku, jedynie zasygnalizowane, ale wystarczy tego, by nie żałować wydanych pieniędzy. Wino jest żywe, szczupłe, pulsujące i trwałe, pachnie gruszką, a w ustach zaskakuje wysoką kwasowością.

Szybko przeskakujemy na przeciwległy kraniec Węgier. Winofani mają w ofercie parę niedrogich tokajów od Pannon Tokaj Pincészet, producenta, który podobno zaczynał od produkcji telefonów komórkowych. Może dlatego półwytrawny Pannon Tokaj Muscat Lunel 2011 ma wszystko, by trafić do szerokiej publiczności: przyjemny aromat kwiatów, mięty i gruszki, solidną dawkę cukru i dyskretną kwasowość. Nie bez znaczenia może być fakt, że winnica graniczy przez miedzę z Oremusem. Wino kosztuje tylko 20 zł, co jest naprawdę niezłą okazją.

WinofaniNyakas Aligvárom 2013 (30 zł) to kolejne wino od prężnego producenta spod Budapesztu, które miałem okazję spróbować. Z dość egzotycznego kupażu chardonnay, irsai olivér, müller thurgau i pinot gris wychodzi w sumie niezłe wino, które grzeszy typowym dla irsai olivér aromatem kwiatów i soku winogronowego, ale w ustach rekompensuje to rześkością i przyjemną, cytrusową kwasowością. Wszystko razem daje wino które mogłoby sprawdzić się do wielu dań. Gdyby jeszcze miało ciut więcej ciała…

Skład Nyakas Rosé 2013 (30 zł) brzmi jeszcze bardziej egzotycznie. Kadarka, merlot i pinot noir dają jednak zaskakująco dobry róż o słodko-poziomkowym w aromacie, który nie zwiastuje ciekawego wina. Ale w ustach dostajemy sporo jak na tę cenę niuansów i złożoności. Wino jest wyraźnie wytrawne, choć w tle błąka się słodycz. Jest bardzo przyjazne, choć nie brakuje w nim pikanterii. Ma sporo ciała i niezły finisz, ale nie jest w żadnym razie winem kontemplacyjnym. Słowem: wino średnich temperatur, dobre na dobry humor.

Ikon Cabernet Merlot 2011Przenosimy się na południowy brzeg Balatonu, do regionu Balatonboglár, a konkretnie Rádpuszty. Na terenach starych, benedyktyńskich winnic wina robi tam producent Ikon. Ikon Cabernet-Merlot 2011 (36 zł) to balatońska odpowiedź na Bordeaux (50% cabernet sauvignon, 50% merlot). Przyjemny aromat czerwonych owoców i przypraw w połączeniu z delikatną, choć żywą wiśnią w ustach dają wino, po którym spodziewałem się wyższej ceny.

K2 Kekfrankos 2009Teraz zmierzamy na południe, w kierunku regionu Szekszárd. Szeleshát Kékfrankos Szekszárd K2 2009 (46 zł) to może nie himalajskie wyżyny, jak sugerowałaby nazwa, ale poczciwa, szorstka frankovka w wydaniu Szeleshat zaskakuje. Aromat raczy hojnie porzeczką, słodkim syropem granatowym i likierem jeżynowym. Beczka i wiek zdążyły wygładzić to wino i nadać mu mocną strukturę bez uszczerbku na witalności. Przy dużej koncentracji jedynie 13% alkoholu można poczytać mu za zaletę.

Bock Cabernet Franc 2011Nie można tego samego powiedzieć o Bock Villányi Cabernet Franc 2011 (78 zł). Południe Węgier, a szczególnie Villányi, to raj dla dobrych cabernetów franków. O winie od znanego, także u nas producenta można by to powiedzieć z czystym sumieniem, gdyby nie wybujała beczka i nieco wystający alkohol. Dąb i taniny rodem z ciemnej czekolady zalane porzeczkowym likierem mogą smakować, nawet bardzo, ale głównie miłośnikom mocniejszych wrażeń.

Nyakas Menadok Chardonnay 2011Nie mogę na koniec nie wspomnieć o winie, którego Winofani nie mają w sprzedaży, a które miałem okazję spróbować. Znowu Nyakas, ale tym razem limitowana seria – Nyakas Menádok Budai Chardonnay 2011. Etykieta jest kiczowata, ale w środku jeśli kicz, to tylko z klasycznej definicji Brocha (niewłaściwa relacja między niebem a ziemią). Wino dojrzewało na osadzie, z którym było dodatkowo mieszane metodą battonage. Aromaty gruszki i dymu, kremowa faktura, słona mineralność i słodycz dają drobną namiastkę niebiańskich wrażeń. Warto, jeśli ktoś natknie się na nie na Węgrzech (5000 ft, czyli ok. 67 zł).

Winofani mieszczą się we Wrocławiu przy ul. Kołłątaja 24.

Z okazji Winnych Wtorków o Węgrzech piszą także Winniczek, Przy Winie, Czerwone czy Białe, Winiacz, Jongleur i Nasz Świat Win.

Tagi: , , ,