Nestarec na pomarańczowo
27/07/2015
Pomarańczowe sauvignon blanc z Moraw? Takie rzeczy tylko u Milana Nestareca. Moda na pomarańczowe wina już jakiś czas temu zawitała do naszych południowych sąsiadów. Może kiedyś zapuka do naszych winiarzy?
Wina pomarańczowe, mimo że nietanie, zyskują na świecie coraz większą popularność. Chociaż przez wzgląd na niełatwą produkcję nigdy nie staną się winami masowymi i raczej nie zobaczymy ich w Biedronce, napisano o nich i powiedziano w światku winiarskim już całkiem sporo. Co ciekawe jednak, jeśli wierzyć Google Trends, zainteresowanie tą kategorią (przynajmniej w krajach anglojęzycznych) nie rośnie lawinowo.
Największym zainteresowaniem w sieci wina pomarańczowe cieszą się w Australii. Ale ich najważniejszym zagłębiem pozostaje pogranicze włosko-słoweńskie, o którym pisałem parokrotnie. Wieść niesie, że tam, a konkretnie u słoweńskiego biodynamika Alesza Kristančicia nauki pobierał Milan Nestarec. Jeden z najbardziej znanych Autentystów podobno łyknął tam pomarańczowego bakcyla, przywiózł go na Morawy i stworzył linię Antika. Antika to wina, które przechodzą przedłużoną macerację na skórkach, fermentują na rdzennych drożdżach w otwartych kadziach, a następnie zdane tylko i wyłącznie na grawitację spływają do dębowych beczek, gdzie dojrzewają przez parę miesięcy. Obywają się bez filtracji i dodatku siarki.
W Polsce Antikę reprezentuje Nestarec Veltlinské zelené Antika (48 zł) dostępne w sklepie Wino z Moraw. Pisała już o nim Winicjatywa, pisał Blurppp. Ja z praskiej kwatery Autentystów przywiozłem pomarańczowe sauvignon blanc, Nestarec Miky-mauz Antika 2013. Nazwa jest Disneyowska, ale jej czeska transkrypcja może wskazywać bardziej na kontekst autobiograficzny niż na inspiracje samą kreskówką.
Tropikalny, zmysłowy aromat częstuje marakują i ananasem, przybranymi paroma listkami mięty. Usta są soczyste, kremowe, sycące, przywodzące na myśl schłodzony mus z marakui, lekko taniczne, z rozmytym, mineralnym tłem. Kwasowość jest ograniczona, przez co nic nie trzyma tego wina w kupie i trochę się ta tropikalność rozłazi, jak upalne, letnie popołudnie w morawskiej gospodzie. Cena nie zwala jednak z nóg (ok. 300 czeskich koron), więc warto choćby przez wzgląd na aromat upolować to wino na wakacjach w Czechach.
Nestarec po pomarańczowe inspiracje pojechał do Słowenii, może któryś z polskich winiarzy wybierze się kiedyś do Nestareca i zrobi pomarańczowe wino u nas. Póki co hasła “wino pomarańczowe” nie da się nawet prześledzić w polskim Google Trends z powodu małej ilości wyszukiwań.