Furmint z Kotliny Káli
4/05/2016
Nie Budapeszt, nie Tokaj, nie Balaton, ani Esztergom czy Eger. Według wielu najpiękniejszym miejscem Węgier jest Kotlina Káli.
Leży jakieś 10 km na północ od Balatonu, na wschód Badacsony. Bywalcy podkreślają, że różni się znacząco od miejsc położonych bezpośrednio na brzegu jeziora. Mówią o śródziemnomorskim krajobrazie, o węgierskiej Toskanii, sielskim spokoju i pięknej naturze. Oazę wyciszenia od balatońskiego zgiełku znajdują tam węgierscy celebryci i budapesztańska klasa średnia.
Formalnie to część regionu winiarskiego Balatonfelvidék. Charakter tamtejszych win kształtują lokalne wulkany, z których część jest wciąż niewygaszona. Wszystkie razem stanowią ciekawy pod względem geologicznym park wulkanologiczny. Typowe wina z Kotliny Káli są porządnie zbudowane, z wysoką zawartością alkoholu, często wyczuwalnym cukrem resztkowym. Z reguły pochodzą z późnych zbiorów, nierzadko dojrzewają na osadzie.
Nazwa Kotliny pochodzi od średniowiecznego księcia węgierskiego, niejakiego Horki Kála, który osiadł w tym miejscu. Uprawa winorośli ma tam jeszcze dłuższą tradycję, sięgającą podobno czasów rzymskich. Za rządów średniowiecznej dynastii Arpadów lokalni winiarze zwolnieni byli z podatków, a dzisiaj nawiązaniem do tamtych czasów jest specjalna kategoria Káli Királyi – “królewskich win Káli”.
Nie każdy wie, że Balaton był w w przeszłości miejscem, w którym dominowały trzy odmiany: kadarka, kéknyelű i furmint. Ten ostatni przybrał tam miano szigeti i rósł sobie w mieszanych nasadach z juhfarkiem i sárfehérem, podobnie jak w Somló i podobnie jak tam trafiał z nimi do kupaży. Dopiero pod koniec XIX w. na szerokie balatońskie wody zaczął wypływać olaszrizling, dziś dominujący w regionie.
Rzadko, bo rzadko, ale furminta można ciągle spotkać w Kotlinie Káli. Przykładem jest Pálffy Köveskáli Furmint 2011. Wino pochodzi z organicznych upraw, fermentowało przy udziale rdzennych drożdży. Pachnie suszonymi owocami, miodem lipowym, akacją, nutą mineralną i orzechami. Usta są potężnie zbudowane, tłuste, z wyczuwalną beczką i ożywione wyraźną kwasowością. Daleko posunięte utlenienie, słoność wyczuwalna w ustach i styl, któremu najbliżej pewnie do tokajów szamorodni od razu nasuwają skojarzenia z sherry, tym bardziej, że alkohol też nie jest niski (14%).
Pálffy Pince to mały (6 ha) producent który produkuje raptem 15 tys. butelek rocznie. O bliskości Badacsony niech świadczy to, że jego siedziba leży dosłownie parę kilometrów od Villa Tolnay. Oprócz furminta w Pálffy powstają wina z rieslinga, pinot gris, juhfarka, cabernet sauvignon i syrah.
Dość niecodzienna mieszanka jak na Balaton, podobnie jak niecodzienny jest ich furmint. Nie jest to do końca wino z mojej bajki, ale poszukiwacze winnych osobliwości powinni być zadowoleni.
Wino kupiłem u Winofanów (52 zł).