Dzieci, a teraz opiszcie wino


25/06/2015

Pamiętacie? Czasem nauczycielka plastyki stawiała na stole wazonik z kwiatem i kazała dzieciom go namalować. Nie pamiętam, żeby coś podobnego zrobiła polonistka, prosząc o opisanie wazonu. Wydaje się, że to powinien być elementarz pisania, ale od początku szkolono nas w relacjach i mini-esejach.

To chyba więcej niż zaniedbanie programowe. Kontemplacja przedmiotów codziennego użytku to poletko słabo zagospodarowane w polskiej kulturze. Była oczywiście kawa w Soplicowie, był Herbert i Białoszewski, ale wyobraźnia polska w swojej masie zamiast do zwierciadeł, flakonów i puzderek wyrywała się do nadniemeńskich krajobrazów, bagien Polesia i bohaterskich czynów. Jak wynika z opisanej tu niedawno książki, wino, choć powszechnie pijane, doczekało się w dawnej Polsce zaskakująco mało opisów, o recenzjach nie wspominając.

Zastanawiałem się nad tym, słuchając wystąpienia naukowców PAN-u podczas niedawnego Zlotu Blogosfery, zorganizowanego przez Winicjatywę. Prelegenci zestawili notki degustacyjne podobnych win w Magazynie Wino i blogosferze. Algorytm przeskanował miliony słów, przeliczył, porównał i pokazał czarno na białym, że notki profesjonalistów są bardziej precyzyjne i koherentne. Maszyna potwierdziła powszechne, jak się zdaje, przekonanie słuchaczy, ale niektórych mógł zaskoczyć spory rozstrzał pomiędzy profesjonalnymi a amatorskimi notkami.

To pokazuje oczywiście, że solidny opis wina nie jest prostą sprawą. Mamy w Polsce kilku mistrzów tej krótkiej formy, których szczególnie ceni każdy, kto się z nią mierzył. Bycie jednocześnie precyzyjnym (analiza), trafnie określającym charakter wina (synteza) i jego wartość (ocena) wymaga nie tylko wiedzy, ale i solidnego warsztatu językowego, wyobraźni i powściągliwości.

Cieszy, że blogosfera winiarska doczekała się takich analiz, choć byłoby oczywiście ciekawiej, gdyby wzięto pod lupę więcej blogów. A jeszcze lepiej, gdyby ktoś podjął się jakościowej analizy blogów winiarskich. Przyczynkiem do tej ostatniej może być autorefleksyjna debata, która przetoczyła się ostatnio przez blogosferę. Zapoczątkował ją gorzki tekst Blurpppa.

Ja w naszym małym blogowym kieliszku wyczuwam trochę więcej nut słodkich. Wydaje mi się, że całkiem sporo zmieniło się na lepsze w porównaniu z zeszłym rokiem. W dużej mierze za sprawą samego Blurpppa, który zaproponował nowy, ciekawy format swoich tekstów. Za sprawą Czerwone czy Białe, dzięki któremu dostajemy szczegółowy wgląd w świat nowozelandzkiego wina. Dzięki blogom warszawskim wreszcie, które dwoją się i troją, opisując niezliczoną liczbę win, dostępnych na naszym rynku. Wspominam tylko te najaktywniejsze, ale lista jest dłuższa.

Ktoś powie, że to ocena subiektywna, a liczby pokazują coś innego. Tak wynikałoby z podsumowania Wojtka Bońkowskiego, zaprezentowanego podczas zlotu. Naczelny Winicjatywy wykonał tytaniczną pracę, by prześledzić sześćdziesiąt parę blogów w sieci i kanałach społecznościowych, policzyć lajki, followersów oraz komentarze i zestawić wszystko w rankingi. Dzięki temu dostaliśmy pierwszy tak obszerny raport o popularności blogów. Widać w nim, że potencjał komercyjny blogosfery nie jest duży, a skala popularności mała w porównaniu z blogami kulinarnymi.

W tej samej prezentacji Wojtek wspomniał jednak, że siła przebicia bloga to nie tylko liczby, ale też styl, pod którym kryje się to wszystko, co sprawia, że teksty czyta się z przyjemnością i zaciekawieniem. Z tym, jak się rzekło, jest coraz lepiej. Nie widzę nic złego w tym, żeby bloger X czy Y wykuwał jakość swoich tekstów, powoli zwiększając liczbę swoich czytelników. Taka organiczna praca z pewnością popłaci, szczególnie w perspektywie wzrostu rynku wina w Polsce. Najważniejsze żeby iść do przodu, nie popadać w rutynę, pić coraz lepsze wina, być coraz lepszym w ich opisie i rozpieszczać czytelników. A ich – mam wrażenie – niewiele obchodzi ogólna kondycja blogosfery; chcą dostać po prostu dobrze skrojony tekst, który połkną z przyjemnością pomiędzy jednym a drugim kieliszkiem wina.

Wielkie dzięki dla Winicjatywy za zorganizowanie Zlotu i degustacji win. Nie jestem pewien jakich, bo degustacja była w ciemno i zagadałem się z kolegą z ławki. Sponsorem wydarzenia był Lidl.

Tagi: , ,