Najterroirniejsza frankovka


3/01/2017

Od paru lat coraz głośniej w Polsce o morawskich Autentystach, ale wygląda na to, że w ostatnich sezonach show kradnie im słowacki kolega – Strekov 1075.

Blogerzy i dziennikarze już w zeszłym sezonie nie skąpili ciepłych słów dla eksperymentalnej Rozalii, a otatno dobrą prasę miało mętne (jak japońska nazwa wskazuje) Nigori 2015 z welshrieslinga, zabutelkowane z osadem. Tę drugą nazwę podsunął Zsoltowi Sütő, enologowi słowackiego producenta, Hirotake Ikeda, importer dobrze znany czytelnikom Enoeno.

Co łączy Japończyka z Wrocławia ze słowackim Węgrem? Okazuje się, że całkiem sporo.

Po pierwsze, Hirotake jest importerem win Strekova w Polsce (uważa go zresztą za najciekawszego winiarza naszej części Europy). Po drugie, zainspirował Zsolta do zrobienia niektórych win. Tak było ze wspomnianą Rozálią 2014, która powstała na bazie modrego portugala. Hirotake, który spróbował to wino na początku 2015 r. znalazł w nim pokrewieństwo z Contadino 2001 Franka Cornelissena i polecił Zsoltowi cierpliwość. Miał ponoć obiecać, że jeśli nikt nie będzie chciał kupić tego wina, sam wykupi wszystkie butelki. Podobnie było z Primus Portugal 2015. Importer zachęcił winemakera, by z rok młodszego modrego portugala zrobił nouveau. Powstało wówczas tylko 200 butelek tego wina, z czego 180 trafiło do Wrocławia.

Dzięki zażyłości Zsolta i Hiro wina Strekova trafiają już na nasz rynek nieco szerszym strumieniem. Kolejną etykietą, o której może być głośno jest Frankovka Údolie Márie 2015. Fermentowała 3 miesiące w otwartych kadziach, by trafić na 9 miesięcy do dużych, 500-litrowych beczkach. Efekt jest zaskakujący. Nie ma tu bretta, żadnej lotnej kwasowości, żadnych kontrowersyjnych aromatów znanych choćby z Rozalii. Jest krystaliczna czystość, delikatność i elegancja. Jest aromat jeżyn, malin i pieprzu, a w ustach – mineralny, długi, a raczej strzelisty finisz. Jeśli są wina i horyzontalne i wertykalne, to należy z pewnością do tych drugich. Ma w sobie coś, wybaczcie określenie, wzniosłego, jakąś zaskakującą energię ciągnącą w górę.

Oczywiście za tę przyjemność trzeba zapłacić i to sporo. Wino kosztuje 130 zł. Nie jest to dużo, jeśli weźmie się pod uwagę, że to jedno z najdroższych win Słowacji (22,5 euro), ale może przestraszyć tych, którzy taką kwotę woleliby wydać na dobry Piemont czy Rodan.

Jeśli jednak frapuje Was pytanie, jak smakują najterroirniejsze wina Słowacji, albo co znamená být Autentista, spróbujcie koniecznie.

Ja swoją butelkę kupiłem w Winotake i nie żałuję ani trochę.

Tagi: , , , , ,