Przyszła do mnie Paczka Wina


10/05/2015

Jest pewnie sporo ludzi, którzy kupują wino regularnie, ale nie zawsze zdarza im się wyłowić perełkę spośród setek butelek na rynku. Mogą oczywiście za każdym razem prosić o radę sprzedawcę, ale niekoniecznie mają wystarczająco dużo czasu i zaufania. Co w takim razie zrobić, jeśli podniebienie ciągnie do odkrywania nowych smaków?

Kupując ulubioną gazetę, nie zawsze wiemy, jakie artykuły zastaniemy w środku. Podobnie z książką ulubionego autora. Oczekujemy po prostu odpowiedniego poziomu, nauczeni tym, że poprzednie numery albo powieści dały nam to, czego… no właśnie… Oczekiwaliśmy? A może właśnie to, czego nie oczekiwaliśmy, ale nas zainspirowało, zaciekawiło, wciągnęło? Dlaczego tak samo nie miałoby być z winem? Dlaczego nie mielibyśmy kupować win, o których nigdy nie słyszeliśmy, ale wiemy, że wybrał je za nas ktoś, kto zna się na rzeczy? Wystarczy wykupić abonament na jakiś czas i co miesiąc odbierać od kuriera paczkę pełną niespodzianek.

To koncept nienowy i sprawdzony na świecie, ale w Polsce dopiero raczkuje. Szlaki przeciera niedawno powstały projekt Paczka Wina. Zasady są proste. Określasz jakie wino lubisz: białe, czerwone, czy jedno i drugie. Następnie zaznaczasz ilość butelek – 6 albo 12 – a później ilość miesięcy, przez które będzie do ciebie przychodzić paczka. Sześć win w miesiącu to 300 zł.

Jest oczywiste, że powodzenie takiego projektu zależy od zaufania do autora antologii. Tutaj jest nim Kamil Śladewski, utalentowany sommelier wrocławskiego OK Wine Baru. Zanim tam trafił, zrobił kawał dobrej roboty w Wines and Olives, przybliżając wielu ludziom, w tym mnie, świat topowych greckich win. Pierwsza paczka  pokazuje, że potrafi zręcznie dobrać sześć butelek z różnych krajów i szczepów i ułożyć z nich przyjemny set. W tej, którą dostałem, znalazło się sześć win – 3 białe i 3 czerwone. Po jednym z Francji, Hiszpanii, Niemiec, Włoch, Portugalii i Chile.

Casas del Bosque Sauvignon BlancNowy Świat reprezentuje chilijski Casas del Bosque Sauvignon Blanc 2014. Wśród typowych aromatów agrestu, porzeczki i zielonej papryki wybija się ta ostatnia, która daje o sobie znać także w ustach – w pikantnym wydaniu. Wino daje tyle świeżości, ile trzeba, a jedynym akcentem, który może odstraszyć potencjalnych klientów jest goryczka pojawiająca się w finiszu. Całość jednak może się podobać.

Laubenstein RieslingJeszcze lepszych wrażeń dostarcza Laubenstein Riesling Classic Trocken 2013, czyli porządny, podstawowy riesling z Hesji Nadreńskiej z wyczuwalnym cukrem resztkowym, mirabelkowo-morelowo-kwiatowym aromatem i pobłyskującą kwasowością. Nie wiem, skąd wziął się w nim tak długi posmak, ale jest i przydaje winu wyrazistości.

Największą niespodzianką okazało się jednak Lapa dos Gaivoes Vinho Regional Alentejano 2012 – alenteżański kupaż tourigi nacional, trincadeiry i aragonez (tempranillio). Pachnie ciemnymi owocami, maliną, truskawką i czekoladą, a w ustach jest bezpośredni, soczysty i bardzo pijalny. Drobna, przyjemna tanina i solidna kwasowość predestynują go do całej masy dań. Jeśli ktoś zacznie przygodę z Portugalią od tego wina, na pewno na nim nie poprzestanie.

Lapa Dos GaivoesNie można niestety powiedzieć tego samego o Hiszpanii i Artajona Crianza 2010. To blend cabernet sauvignon i tempranillo z Nawarry, który nieco odstaje w tym pełnym młodzieńczego wigoru towarzystwie. Ma delikatny, wiśniowo-jeżynowy aromat, w którym beczka jest ledwie zasygnalizowana, ale usta są trochę przemęczone, pozbawione zęba i świeżości. Jest tu czekoladowy finisz, ale ogólnie rzecz biorąc wino odbiega od hiperbeczkowej stylistyki i gdyby tylko było w lepszej formie, mogłoby być fajnym początkiem przygody z Nawarrą.

Sądząc po tej czwórce (na deser pozostała mi Valpolicella Ripasso i langwedocki viognier), Paczka Wina zalicza udany debiut. Nie wszystkie wina spisują się na piątkę, ale godnie, a niektóre wzorowo, reprezentują swoje szczepy i regiony. Dlatego stanowią coś na kształt elementarza, wprowadzenia do świata rieslinga, sauvignon, czy Alentejo. Jest więc sporo wrażeń, jest walor edukacyjny, jest dreszczyk emocji, bo nigdy nie wiadomo, co trafi się następnym razem. A to wszystko za 300 stówy miesięcznie. Sami oceńcie, czy to dużo, czy mało.

Paczkę wina dostałem od Paczki Wina.

Tagi: , , , , , , ,