Dwie strony Badacsony: Laposa


8/09/2016

W Budapeszcie na jej wina można natknąć się praktycznie na każdym rogu. Stały się synonimem nowoczesnego, solidnego stylu. Biegle mówi po angielsku, lubi Instagrama i pojawia się w celebryckich magazynach.

Zabieram się do Badacsony jak pies do jeża, od peryferii. Pisałem już o wzgórzu Szent György i o Köveskál, znajdującym się zaraz za miedzą. Ale dopiero teraz wspinam się na najważniejsze wzgórze regionu. Jeśli wjechać na nie od strony miasteczka Badacsony, niechybnie wyrośnie przed nami siedziba największej miejscowej legendy, Huby Szeremleya. Kto będzie chciał zatrzymać się tam na dłuższą degustację, na pewno nie pożałuje. Jednak, jeśli ktoś zechce dowiedzieć się trochę więcej o tym, co w badaczońskiej trawie piszczy, powinien pojechać jeszcze jakiś kilometr w górę.

laposa-viewNie znajdzie tam tradycyjnych etykiet, ani beczkowanych pinotów. Właściwie w ogóle nie znajdzie tam pinota, ani innych czerwonych win. Zachwyci się za to przepięknym widokiem na Balaton i południowe zbocze Badacsony. Pozna też wina, które dla wielu młodych Węgrów są dzisiaj synonimem tego regionu. Tylko białych, praktycznie tylko młodych, pełnych owocu, solidnych i nieskomplikowanych. Taka jest obietnica marki Laposa.

laposa-restaurantHistoryczną posiadłość, na której znajduje się dzisiaj ładnie położona siedziba firmy, kupili w 1990 József Laposa i jego żona Eleonóra. Dzisiaj interesem zarządza ich syn, Bence. Do firmy należy ogółem 10 hektarów na pięciu wzgórzach: Badacsony, Csobánc, Köves, Szent György i Somló. Rodzina Laposzów uprawia na nich olasza, rieslinga, pinot gris, kéknyelű, juhfarka, muscat lunel, furminta i hárslevelű.

Siostrą Bence jest Zsófia Laposa. Nie ma jeszcze trzydziestki, a już od blisko dekady słychać, że jest jedną najbardziej utalentowanych winemakerek Węgier. Właśnie z nią spotykam się na znanym z pięknych widoków tarasie posiadłości. Wita mnie szerokim uśmiechem i perfekcyjnym angielskim. Pełna energii, sprawia wrażenie surferki żywcem przeniesionej z kalifornijskiej plaży. Okazuje się, że nie jest to wrażenie zupełnie pozbawione sensu – istotnie mieszkała przez jakiś czas w Kalifornii, ucząc się winiarskiego fachu, i istotnie sport jest jej drugą pasją.

laposa-terraceAle nie tylko to odróżnia ją od balatońskich kolegów po fachu. Rozmawiając z nią, nietrudno dostrzec, że dorastała w tzw. “porządnej” budapesztańskiej rodzinie, a szkoląc się na winiarza, zjeździła pół świata. Do tego lubi kolorowe stroje, Instagrama i wywiady w celebryckiej prasie. Kiedy pytam ją o producentów, których u nas kojarzy się z Badacsony, patrzy na mnie, jakby chciała powiedzieć They are so 2009. Zamiast nim proponuje przyjrzeć się bliżej badaczońskiemu niuskulowi, do którego zalicza m.in. Gilvesy’ego.

Kiedy przechodzimy do degustacji, podkreśla, że nie robi win dla profesjonalistów. To wyznanie pasuje jak ulał do lekkiego, typowo tarasowego Balatonbor Oaszrizling 2015 z melonowo-cytrusowym aromatem i limonkową kwasowością. Balatonbor to nowa, wspólna marką, pod którą swoje podstawowe wina wypuszcza wielu lokalnych producentów.

laposa-4-hegyZdecydowanie bardziej ciekawy jest jednak Olaszrizling 4 Hegy 2015, niecodzienny kupaż olasza z czterech wzgórz: Badacsony, Csobánc, Somló i Szent György. Spędził 3 miesiące beczce, ma więcej materii, ale i mineralności, nerwu i pikanterii. W nosie dostajemy cytrusy, zioła i przydymioną mineralność, a w ustach sporo frajdy.

laposa-rieslingWbrew nazwie Rizling² 2015 nie jest rieslingiem do kwadratu, ale jego osobnym, jednoelementowym zbiorem. Aromat spod znaku sałatki owocowej wpada w nuty traminerowe. W ustach też sporo owoców, solidna struktura i mineralność. Bardziej od niego spodobał mi się Juhfark 2015, który też zaskakuje bujnym owocem, ale zachowuje typowo szomlońską mineralność i częstuje słoną końcówką.

Zawsze cieszę się na kolejne spotkanie z kéknyelű – ciężko zawieźć się na tym starym balatońskim szczepie. Nie zawiódł także tym razem. Kéknyelű 2015 też prezentuje owocowe, “imprezowe” oblicze (ananas, gruszka), ale pojawia się też nuta tytoniu, która upodabnia kéknyelű do niektórych grüner veltlinerów. W ustach może ciut za mało kwasowości, ciut za dużo cukru resztkowego, ale wulkaniczna mineralność nie pozwala się nudzić.

laposa-winesFurmint Laposy skrywa się pod nazwą Kőkövön 2015. To solidna propozycja, w której bujny owoc musi uznać wyższość kamiennej mineralności, ale nijak ma się do prawdziwej perełki tej degustacji, czyli Olaszrizling Selection 2014. Tu widać już spory potencjał balatońskiego olasza poddanego beczkowej obróbce. Jest ładny aromat (kwiaty, gruszki, zioła, nuty dymne), są wciągające usta (fajna kwasowość, owoce tropikalne), jest porządny krój, niezła koncentracja i świeżość. Jeśli tak ma wyglądać nowoczesne oblicze Badacsony, to jestem za.

Opowieści o “nowoczesnej technologii” i “innowacjach” nie sprawiają z reguły, że zakochuję się w jakimś producencie. Ale w chórze mniej i bardziej utalentowanych winiarzy, którzy powtarzają mantrę o powrocie do tradycji, i o tym, że “wino powstaje w winnicy, nie w piwnicy”, bezczelnie odmienny głos Zsófii o “nowoczesnym stylu” i “potrzebie wejścia Badacsony w nową erę”, brzmi jak powiew świeżego powietrza. Nie wszyscy tego powiewu potrzebują, ale o tym opowiem już następnym tekście, w którym zaprowadzę Was na drugą stronę Badacsony.

Podróżowałem nad Balaton na własny koszt. Degustowałem na zaproszenie producenta. Pojedyncze wina Laposy są u nas do dostania m.in. w sklepie Dar Wina.

Tagi: , , , , , , , , , ,