Dlaczego COS ma to coś


27/05/2015

Co czyni wino kultowym? Dlaczego niektóre fantastyczne wina nigdy nie stały się obiektem westchnień, a inne tak? Z pewnością sam smak nie jest odpowiedzią, ale co jeszcze w takim razie? Osobowość winiarza? Uwielbienie krytyków? A może dobrze opowiedziana historia?

Istnieje coś takiego jak kursy storytellingu, w trakcie których każdy może nauczyć się stworzyć dobrą historię. Nie każdy oczywiście to zrobi, ale dostanie przynajmniej pod nos ponadczasowy schemat dobrze skrojonej opowieści. Przyda się w marketingu, scenopisarstwie, dziennikarstwie, ale mam wrażenie, że także w branży winiarskiej. W końcu, jeśli jakieś wino kosztuje znacznie więcej niż parę dych, lepiej żeby stała za nim z jakaś historia. A już za winem kultowym stać powinien kawał dobrej historii.

Weźmy takie COS Cerasuolo di Vittoria Classico. To chyba jedno z najbardziej chwalonych win ostatniej dekady, o którym śmiało możemy powiedzieć, że obrosło legendą. Tak jak każda legenda, także ta zaczyna się od inicjacji. W tym wypadku jest nią początek projektu COS. W 1980 r. trójka kumpli – Giusto Occhipinti, Cirino Strano i Giambattista Cilia – kupuje małą winnicę w południowej Sycylii należącą do rodziny tego ostatniego. Stają się w ten sposób najmłodszym tercetem winiarskim Włoch. Skąd znamy motyw trzech młodych kumpli? Ja nie mam nic, ty nie masz nic…

Ale idźmy dalej. Dobra historia to także misja bohaterów. W tym wypadku było nią przywrócenie świetności winom z Vittorii w zgodzie z terroir. Z czasem doszły do tego idee biodynamiczne i fascynacja antycznymi metodami winifikacji, której COS zawdzięcza słynne wina z amfory. Misją wyznaczyła jednocześnie linię konfliktu. Po jednej stronie znalazła się młodość, natura, innowacja i szacunek dla historii, po drugiej – kiepska renoma sycylijskiego wina, industrializacja, marazm i amnezja.

Po paru latach pracy pojawiła się przemiana. Oto dwóch kumpli (trzeci w międzyczasie zrejterował do świata medycyny) odnosi międzynarodowy sukces, a ich wino staje się symbolem odrodzenia Cerasuolo di Vittoria. W dużej mierze dzięki nim region zostaje podniesiony w 2005 r. do rangi DOCG, jako pierwszy na Sycylii.

COS Cerasuolo di VittoriaNajsłynniejsze wino COS okazało się jednym z najbardziej wyrazistych bohaterów tej historii. Głównie za sprawą charakterystycznych cech: lekkości, finezji wyłamującej się z sycylijskiej stylistyki, niepodrabialnego aromatu, kształtu butelki inspirowanego sycylijską tradycją, etykiety itd. Nic dziwnego, że stało się szybko pupilkiem krytyków wpatrzonych w najdynamiczniej rozwijający się region Europy.

Rocznik 2012 wpisuje się w tę historię. Ma ładny, spiętrzony aromat wiśni, truskawki, ściółki i ziół, a wyjątkowy charakter potwierdzają długie, smaczne i zniuansowane usta. Jest tu ekspresja owocu (w pewnym momencie zapomina się, że to alkohol), jest wyraźny garbnik, jest energia nero d’avola i elegancja frappato. Czego chcieć więcej?

Może tego, czego oczekujemy od kultowej historii – emocji. Nie znalazłem w nim tej odrobiny magii, którą poczęstowało mnie choćby arcydziełko siostrzenicy jednego z naszych kumpli – Arianny Occhipinti. Może dlatego, że nie wszystko jeszcze w nim wychwytuję, może zawinił gorący rocznik. A może – jak to często bywa z kultowymi filmami – oczekiwania przerosły rzeczywistość? Na pewno wrócę do niego za jakiś czas, by skonfrontować wrażenia z kolejnym rocznikiem. Może bez otoczki wina kultowego wypadnie lepiej? W końcu kolejnym ważnym składnikiem dobrej historii jest zaskoczenie.

Wino kupiłem w Norwegii. Do Polski sprowadza je Vini e Affini.

Tagi: , , , , ,