Biedronka widziana z Portugalii


26/02/2017

Parę dni temu miałem okazję rozmawiać w Porto z Francisco Ferreirą, winamakerem Quinta do Vallado. W pewnym momencie, jak to często bywa w Portugalii, rozmowa zeszła na Biedronkę.

Powspominaliśmy trochę słynną Biedronkową ofertę Vallado Tinto 2011 sprzed trzech lat. Francisco nazwał ją incydentem, który nie powinien się powtórzyć. Wina z linii Paço do Monsul – owszem, jak najbardziej, Vallado Tinto – na pewno nie.

Co innego Pingo Doce. Na półkach sieci-matki Biedronki Vallado Tinto stoi i ma się dobrze. Podobnie jak wiele butelek sygnowanych przez topowych portugalskich enologów, w tym przez samego Anselmo Mendesa. Niektóre z nich są robione na wyłączność Pingo Doce, a ich ceny zaczynają się od 1,5 euro (Alvarinho Mendesa jest za ok. 3,5 euro).

Alvarinho Anselmo MendesMenadżerka eksportu jednego z renomowanych producentów Douro, zastanawiając się nad tym, dlaczego topowe wina portugalskie sprzedają się w Polsce słabo, zasugerowała, że polski klient może być zbytnio rozpieszczony przez niskie ceny w Biedronce. O Biedronce siłą rzeczy przypomniałem sobie także podczas degustacji w posiadłości Quinta de Azevedo zorganizowanej przez  przedstawicieli portugalskiego giganta – Sogrape. Pogoda była piękna, widoki także niczego sobie, a na stole pojawiły się znane bywalcom dyskontu podstawowe etykiety należącej do Sogrape Casa Ferreirinha, takie jak Esteva czy Planalto. Obok nich zaś wdzięczyło się – uważajcie! – Mateus Rosé. W ten sposób stałem się świadkiem niecodziennego przeglądu kanonicznych pozycji w ofercie Biedronki na tarasie pięknej quinty w Vinho Verde.

Jeśli słychać w moim głosie trochę ironii, to nie dlatego, że mam coś do win z Biedronki. W moim składziku ciągle leży jeszcze parę butelek Vallado Tinto, które kupiłem w 2014 r. w hurtowych ilościach po 10 zł za sztukę. Wyciągam po jednej co jakieś pół roku i nie narzekam. Podobnie nie narzekam, kiedy zdarzy mi się kupić Araldica Barbaresco Corsini. Ba, bez przykrości popijałem nawet Biedronkową Graševinę i parę innych Biedronkowych win.

Teraz miałem okazję spróbować kolejne i to w takiej ilości, w jakiej jeszcze mi się nie zdarzyło. Biedronka podesłała mi aż dwie paczki – jedną z ofertą win hiszpańskich (ta, zdaje się, już się skończyła) i jedną z nową, francuską. W tej pierwszej znalazłem m.in. Burgo Viejo Rioja Reserva Licenciado 2010, o której napisano już chyba wszystko. I to rzeczywiście jest zupełnie dobre wino, podobnie jak całkiem przyzwoite jest Eidosela Rías Baixas Albariño 2015. Tylko co z tego wynika?

Przecież nie będę Was zamęczał kolejnym spisem notek degustacyjnych, których widzieliście już dwadzieścia, tym bardziej, że w niemal każdym oceny są podobne. Jeśli tak rzadko piszę o winach z dyskontów – tu pora na coming out – to nie dlatego, że mam do nich jakiś uraz, albo postrzegam świat wina po manichejsku jako odwieczne pole bitwy dobrych sklepów specjalistycznych z komercyjnym mrokiem dyskontów. Nic z tych rzeczy. Nie piszę o winach z dyskontu z bardziej prozaicznego powodu – przez wzgląd na wrodzoną niechęć do powtarzania tego, co powiedzieli już inni. A nowe oferty dyskontów są przecież, jak wiecie, najczęściej wałkowanym tematem w blogosferze.

Dlatego pomyślałem, że dużo lepiej będzie zamieścić fotkę francuskiej oferty, jakiej nikt jeszcze nie zrobił. Nie zmieściła się na niej druga butelka różowego Maison Fortant Lux Royal, które dostałem poprzednio także w paczce hiszpańskiej. Takich dubletów było zresztą więcej, za wszystkie podwójnie dziękuję. Oferta potrwa do 5 marca, a do opisów win odsyłam do Winicjatywy.

Tagi: , , , , , , ,