Za sprawą sklepów Wino z Moraw i Winotake wina takich Autentystów jak Petr Kočařík, Petr Koráb, czy Milan Nestarec są już od lat dostępne w Polsce. Ale po niektóre z nich trzeba się wybrać do Czech. Udało mi się spróbować kilku w kultowym wine barze Veltlin prowadzonym przez Bogdana Trojaka, lidera grupy. Można tam spróbować win od producentów, którzy nie mają jeszcze na swoich butelkach charakterystycznego “A”, ale którzy winiarską filozofią zbliżają się do autentystycznej dziewiątki. Spróbowawszy ich, nabiera się przekonania, że naturalna fala w Czechach (używam tej nazwy z premedytacją) przybiera na sile.

Nie tylko Morawy

Piliście kiedyś wino z Czech? Nie z Moraw, ale z Czech, np. z okolic urokliwego miasteczka Velké Žernoseky niedaleko Litmierzyc? To niecałe 100 km od polskiej granicy i tyle samo to winiarskiej Saksonii, która leży tuż za miedzą. Tak jak w niemieckim vis-à-vis, także tutaj winnice spoglądają w dół na Łabę, zachęcając do odwiedzin nie tylko fanów wina, ale i pięknych krajobrazów. Stamtąd pochodzi Porta Bohemice Müller Thurgau 2013. Niemiecki szczep czuje się tam najwidoczniej jak w domu, bo uwodzi ładnym aromatem kwiatów, melona i moreli, owocową miękkością i mineralnym posmakiem. Nie jest to w żadnym razie wino wielkie, ale smaczne – na pewno.

Ekspansja Autentystów przebiega także w kierunku wschodnim. Do grupy należy m.in. słowacki producent Strekov 1075. Z jego portfolio spróbowałem prawdziwej perły tej degustacji – Strekov 1075 Svätovavrinecké 2008. Ciężko domyślić się, że to st. laurent, rzekomy krewny pinota, a nie burgundzka odmiana we własnej osobie. Pachnie poziomkami, wiśniami, i fiołkami, a w ustach jest po prostu pyszne – soczyste (czereśnia, czerwona pomarańcza), świeże i eleganckie. Na stronie producenta wino kosztuje zaledwie 11,5 euro. Brałbym w ilościach hurtowych.

Młode pistolety

Przedsionek do świata Autentystów do grupa producentów o wdzięcznej nazwie Young Pistols. To winiarze, głównie młodzi, którzy częściowo podzielają filozofię Bogdana Trojaka i spółki, a na zachętę do bardziej bezkompromisowej produkcji dostają od Autentystów wsparcie. Pistolety, które odpaliły niedawno to m.in. Petr Marada i Jakub Novák

Jednym z nich jest także morawska winnica Syfany z okolic Brzecławia. Ich Syfany Rulandské Modré 2012 to przykład gęstego, skoncentrowanego pinota z nutami likierowej wiśni w czekoladzie i aronii. Przeciwnicy konfiturowej stylistyki nie będą zachwyceni, ale to konfitury z tych smaczniejszych. Garbnik jest ładnie ułożony, alkohol nieco wystaje, ale całość wypada ciekawie.

Stara gwardia 

Pora na autentystyczne crème de la crème. Pierwszy z brzegu to pionier morawskiego naturalizmu, Petr Nejedlík i jego Dobrá Vinice Cuvée Kambrium 2013, które jest dostępne także w Winie z Moraw (41 zł). To kupaż rieslinga, sauvignon blanc i grüner veltlinera o ładnym, delikatnym aromacie moreli, ziół, melona i kamienia. W ustach daje sporo frajdy, zniuansowania, mineralności i pikantności. Kawał smacznego wina w dobrej cenie.

Na koniec coś od Bogdana Trojaka – jego Bělošpičák 2011, który dojrzewał w akacjowych beczkach. Bělošpičák to dawna, morawska nazawa grüner veltlinera. To już jazda bez trzymanki: aromat drożdży, trawy, żółtych owoców, tranu i apteki, a do tego nuta oksydacyjna. Usta wciągają, uwodzą i częstują goryczką, a całość na pewno spodoba się poszukiwaczom nowych wrażeń. 

Oczywiście ci ostatni znajdą w Veltlinie dużo więcej niesztampowych win. Ale i podniebienia przywykłe do bardziej konwencjonalnych smaków trafią na sporo frykasów ze słowackim svätovavrineckim na czele. Tak czy siak, warto będąc w Pradze zahaczyć o Karlín i z bliska poczuć klimat naturalistycznego fermentu za naszą południową granicą.

Tagi: Autentyści, Czechy, grüner veltliner, Morawy, naturalne, pinot noir, Riesling, sauvignon blanc, Słowacja, st. lautent