Zapach piwniczki Tamása Póka
29/10/2016
Zdarza się, że w regionie winiarskim, który odwiedzam, idąc ulicą, albo polną drogą, staję nagle jak wryty, bo dobiega mnie aromat, który nie dawał mi spokoju w tamtejszych winach.
Zdarza się, że w regionie winiarskim, który odwiedzam, idąc ulicą, albo polną drogą, staję nagle jak wryty, bo dobiega mnie aromat, który nie dawał mi spokoju w tamtejszych winach.
Ta historia ma dwa początki, pierwszy na początku XIX w., drugi dwieście lat później.
Któż z nas nie bawi się czasem w gdybologię i nie fantazjuje na temat nadludzkiej władzy, jaką mógłby rozporządzać?
Dorsz to jedno z najbardziej fascynujących wyzwań dla sommelierów. Białe, czerwone, różowe, pomarańczowe, taniczne, gładkie, dobrane z klucza geograficznego, dobrane z klucza zmyślonego – dorsz zniesie wiele, ale i wiele oczekuje, by w pełni zabłysnąć.
Pisałem niedawno o Laposa Birtok, popularnym producencie z Badacsony, którego wina niektórzy postrzegają jako zbyt techniczne, wypatroszone z terroir. Dzisiaj przeskakuję na wschód regionu, do kompletnie innego świata.
W Budapeszcie na jej wina można natknąć się praktycznie na każdym rogu. Stały się synonimem nowoczesnego, solidnego stylu. Biegle mówi po angielsku, lubi Instagrama i pojawia się w celebryckich magazynach.